Holiday branding
Wakacje - upragniony czas urlopów, odpoczynku, łapania wiatru w żagle (dosłownie i w przenośni). Chociaż work-life balance i konieczność wciśnięcia przycisku „stop” są absolutnie niezbędne, nie zapominaj, że chociaż Ty wybierasz się na urlop – Twoja firma nie. Lub może inaczej – wybiera się razem z Tobą. Podrzucamy kilka wskazówek, które pomogą Ci zdobywać nowych klientów, odpoczywać i nie zrujnować swojego wizerunku.
- Inżynier Mamoń jestem
– Bardzo mi przykro – Sidorowski. Cytat z filmu „Rejs” przytaczamy z przymrużeniem oka, jednak stanowi on poważny wstęp do pewnej dobrej rady. Nigdy nie wiesz, kogo spotkasz podczas rejsu, w górach albo nad basenem. Nie masz pewności, czy dziwnie wyglądający grubasek z oparzeniami słonecznymi i w słomkowym kapeluszu nie jest potencjalnie Twoim najbardziej dochodowym klientem. Nie namawiamy do zaczepiania wszystkich nowo poznanych ludzi i agitacji biznesowej pomiędzy leżakami, ale na wszelki wypadek weź ze sobą wizytówki. Często poznając kogoś nowego i prowadząc zwykłą rozmowę o pogodzie okazuje się, że on – albo ktoś z jego znajomych – szuka właśnie takiego produktu lub usługi, jakie Ty oferujesz. Będziesz wyglądał bardziej profesjonalnie, gdy namiar na siebie zostawisz w postaci wizytówki, a nie zapisu na barowej serwetce.
Przerwa na reklamę
Wielokrotnie przekonywaliśmy, że każdego dnia i w każdej minucie sami jesteśmy najlepszą reklamą (lub antyreklamą) własnej firmy. Wakacje nie są wyjątkiem. Przekonywaliśmy też, że ważne jest, aby Wasze logo i marka wdarły się do podświadomości ludzi i zostały zapamiętane – gdy będą potrzebowali stosownej usługi, Wasza marka wyskoczy im automatycznie z zakamarków pamięci. Jedziesz pod żagle? Zabierz kubek z logo swojej firmy. Wybierasz się w góry? Nadrukuj logo na t-shircie, który założysz podczas wspinaczki. To naprawdę niewielki wydatek, a gwarantujemy, że zaintryguje i zostanie zapamiętany. Co zyskujesz? Kolejnych, potencjalnych klientów - a w „najgorszym” razie nowe, wakacyjne znajomości.
Co wydarzy się w Vegas…
…nie, nie zostaje w Vegas. Zostaje na Facebooku, Instagramie i Snapchacie. Uważaj więc co robisz i co wrzucasz do sieci. Często może Ci się wydawać, że jesteś anonimowy na drugim końcu globu lub że nikogo przecież nie interesuje co robisz w czasie wolnym od pracy. Pamiętaj jednak, że firma – to Ty – i czy tego chcesz, czy nie, na wakacje zawsze jeździ z Tobą. Wielu klientów możesz stracić tylko dlatego, że nie będzie im odpowiadał poziom Twojego zachowania lub prezentowanych treści. To prawda, dwuznaczne zdjęcie na którym będziesz Ty i Tajka – tudzież Taj - w obcisłej sukience, zbierze dziesiątki „lajków”. Pamiętaj jednak, że może się też przełożyć na kilka klienckich „unlajków” – lub wręcz „unfollow” (i to nie tylko w sieci).